Skydeck Chicago – wjeżdzamy na najsłynniejszy taras widokowy Ameryki!

Chicago Skydeck jest jedną z największych atrakcji znajdujących się w tym mieście. Wielu podróżnikom nasuwany jest ten taras jako propozycja i główna turystyczna atrakcja. Wielu się decyduje na odwiedzenie tego miejsca. Nie da się ukryć, że Skydeck Chicago cieszy się ogromną popularnością i jest mocno oblegany. Wjeżdżając na górę wchodzimy w tłum i wraz z innymi ludźmi staramy się dostać do okna aby coś zobaczyć. Jak jest na górze i czy warto się tam wybrać sprawdzimy w tym artykule.

Skydeck Chicago

Na Skydeck Chicago wybrałem się podczas mojej podróży do USA przy okazji startu w Chicago Marathon. Cały czas brałem pod uwagę to, że się tam wybiorę i był to jeden z głównych punktów na mojej turystycznej liście. Rozmawiając z miejscowymi, również wskazywali to jako miejsce, które powinien odwiedzić. Wybierając spośród wszystkich atrakcji przeznaczonych masowej turystyce Skydeck Chicago nie wydawał się takim aż beznadziejnym miejscem. Wręcz przeciwnie. Wiedząc, że jest to najwyższy taras widokowy w Ameryce Północnej w jednej z największych metropolii nabierałem ochotę na wjechanie tam coraz bardziej i bardziej. Tak też się stało. O tym co tam zobaczyłem i jak się tam dostałem poczytacie trochę dalej.

Medal Monday

Skydeck Chicago mieści się w Downtown czy głównej i najbardziej reprezentatywnej dzielnicy tego miasta. W takie miejsce, żeby się wybrać to trzeba wybrać sobie idealny czas. Tak, też zamierzałem zrobić. Chciałem aby to było wyjątkowe wydarzenie mające jakieś znaczenie, a najlepiej uczczenie czegoś, taka nagroda. W związku z tym, że do Chicago pojechałem, właściwie maraton to idealnie było wejść na tam po udanym biegu i niewątpliwie wielkim wydarzeniu.

Medal Monday to dzień po starcie w maratonie kiedy to świętuję się swój start z medalem na szyi. Ten, właśnie dzień wybrałem na wejście na Skydeck Chicago. Tak samo pomyślało chyba milion maratończyków. To był błąd.

Wejście

Tak, więc z milionami maratończyków wybrałem się do Downtown i na Skydeck Chicago. Osobiście musiałem bieg, jak i imprezowanie odleżeć nieco i wyprawa zaczęła się popołudniem. Po dojechaniu do Downtown Chicago słońce już zaszło i zrobiło się ciemno. Gdy doszedłem do Willis Tower w którym znajduje się Skydeck Chicago przeraziłem się widokiem kolejki wychodzącej na zewnątrz, aż. Pierwszy odruch był zdecydowany i nastąpił klasyczny wycof. Kilka minut spaceru po ulicach miasta wieczorową porą i walka z myślami. Wiedziałem, że to był czas na zwiedzenie tego miejsca i jak nie wejdę teraz, to pewnie nie wejdę już podczas tego wyjazdu. Postanowiłem zawrócić i stanąć w kolejce do wejście. Wchodzę, ustawiam się za człowiekiem na końcu i niezwłocznie podchodzi obsługa z informacją, że czas oczekiwania na wejście to półtorej godziny. Cóż, przyjmuję do wiadomości i zastygam w bezruchu. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że to półtorej godziny to czas mocno zaokrąglony i zaniżony.

Chicago Loop

Umilanie oczekiwania w kolejce

Samo wejście I stanie w kolejce odbywa się, oczywiście w holu budynku. Już tutaj mamy przygotowaną skromną ekspozycję na temat historii budynku i historii miasta. Możemy poczytać m.in. o wielkich koncertach, które niegdyś się w Willis Tower odbywały. Zobaczyć ciekawe zdjęcia i wizualizacje. Kolejka w której ja stałem to nie jakaś szczególną anomalia. Zakładam, że milion maratończyków przyczyniło się do jej większych rozmiarów ale podobno czeka się tam niemal zawsze na wejście. Więc, stoję z tym medalem na szyi i przesuwam się powoli co jakiś czas. Wykorzystuje tą okazję na zapoznanie się z budynkiem i porobienie kilku zdjęć. Był to marnie spędzony czas, który całe szczęście uatrakcyjniała rozmowa.

Chyba nie muszę pisać, jak stoi w długiej kolejce dzień po maratonie. Nogi paliły jak ogień. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy zdążę wejść przed zamknięciem. Naprawdę, zapowiadało się, że moja kolej nadejdzie o porze zamknięcia tego całego tarasu. Całe szczęście cierpliwe czekanie zakończyło się i mogłem wjechać na górę. Nie było to o porze zamknięcia ale zbyt wiele czasu też nie zostało. Szczególnie, że wiele minut zamierzałem poświęcić na focenie.

Jak to jest teraz?

Obecnie organizacja jest trochę inna przy wejściach do głównych atrakcji turystycznych Chicago. Wprowadzono rezerwacje internetowe i to jest zdecydowanie bardziej cywilizowany sposób wpuszczania ludzi. Pozwala to zaoszczędzić trochę nerwów. Z drugiej strony, ktoś kto nie miał świadomości, że trzeba dokonać rezerwacji nie wejdzie do swojego wymarzonego miejsca bo zabraknie dla niego wolnych slotów. Ktoś kto jest w mieście np. dwa dni i chce zwiedzić jak najwięcej w jak najkrótszym czasie może się po prostu nie załapać. Co cóż, coś za coś. Pamiętajcie, zatem aby sprawdzać nie tylko ceny za wejścia ale także potrzebę dokonania rezerwacji. 

Winda w Willis Tower

Na tarasie Skydeck Chicago

Na górze był znośny, ale jednak tłum. Pierwsze co mi przyszło do głowy to, że ciężko będzie zrobić jakieś sensowne fotki. Jak się potem okazało nie było tak ciężko ale fotki i tak nie wyszły sensowne.

Powierzchnia jest dosyć spora i chodzić jest gdzie, natomiast spory tłum nie pozwala się zbytnio rozpędzić. Ściany zewnętrzne są oszklone jak to zazwyczaj w takich miejscach bywa, jest to zrobione bardzo dogodnie od podłogi dzięki czemu, można łatwo sobie spojrzeć na dół. Ze względu na spore obłożenie trzeba chwilę poczekać w krótkiej kolejce aby dostać się do okna. Stałem tak długo w kolejce na palących nogach, że planowałem się dostać do każdego okienka. Nie przejmowałem się czasem zamknięcia tarasu bo nie byłem tam sam a kolejni ciągle nadchodzili.

Co widać że Skydeck Chicago?

W pewnym momencie nowi przestali być wpuszczani i z czasem tłum zaczął się przerzedzać. Dzięki temu miałem okazję na swobodniejsze rozglądanie się i porobienie foteczek.

Moja wizyta na Skydeck Chicago odbywała się w warunkach nocnych. Zupełnie odmiennie do innego punktu widokowego w tym mieście 360 Chicago. Tam mogłem patrzeć na horyzont przy doskonałej pogodzie, którą tam zastałem. Na Skydeck mogłem podziwiać jedynie najbliższą okolicę. To nie było złe, wręcz przeciwnie. Dzięki temu mogłem popatrzeć na to niesamowite miasto zarówno w dzień jak i w nocy. W nocy widać dużo świateł i nocną panoramę miasta. Widok jest niezwykły i żadne zdjęcia tego nie oddadzą. Z góry widać, małe samochody jeżdżące najbliższymi ulicami miasta. Widoki są spektakularne i warte czekania w kolejce. Może nie takiej długiej z jaką ja miałem do czynienia ale takiej, która jest tam na co dzień to na pewno.

Trochę tych widoków możecie zobaczyć na zdjęciach z mojej wizyty. Niestety, nie są one spektakularnej jakości szczególnie, że cały czas walczyłem z refleksami i odbiciami w szybach. Robienie zdjęć w oświetlonym sztucznie pomieszczeniu tego co jest na zewnątrz to nie lada wyzwanie i musiałem się wykazać nie tylko fotograficznym sprytem ale nawet akrobacjami! Zdjęcia nawet jak niezbyt wyraźne to dla mnie są zawsze najlepszą pamiątką. 

The Ledge

The Ledge czyli „półka” to główna atrakcja tego tarasu widokowego. Tak, sam taras widokowy to nie wszystko. The Ledge to nic innego jak półka wystająca z bryły budynku. „Półka” to może nieodpowiednie słonko, „balkon” by bardziej pasowało. Jest to jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc w Chicago. Jeśli przeglądaliście zdjęcia dostępne w sieci to na pewno widzieliście ludzi stojących lub siedzących na The Ledge. Muszę przyznać, że atrakcja jest dosyć przyzwoita.

Kolejka do The Ledge

Fotka na The Ledge

Na The Ledge każdy chce sobie zrobić zdjęcie. Niestety wiąże się to z kolejną kolejką. Tutaj muszę dodać, że The Ledge znajduje się już blisko wyjścia, dlatego warto najpierw sobie pooglądać wszystkie widoki, a po nacieszeniu nimi oczu, udać się do tej końcowej atrakcji.

Nie wiem jaka jest tam kolejka na co dzień i czy w ogóle jest ale podczas mojej wizyty był to kolejny dramat. Czekania było na jakieś 30 minut. Dodam tylko, że takie wystające, szklane balkony są dwa a zdjęcia robi obsługa tarasu. Tak, nie robi się zdjęcia samemu. Zatrudnione tam są osoby, które biorą od turystów ich smartfony lub aparaty i robią im zdjęcia. Mówiąc bardziej wprost, nadchodzi Twoja kolej na wejście na balkon, dajesz swój włączony smartfon komuś z obsługi kto robi Ci zdjęcie. Cała akcja jest dosyć szybka.

Czas w kolejce poświęciłem na zastanowienie się co dać obsłudze do zrobienia mi zdjęcia – aparat czy telefon. Postanowiłem, że dam telefon aby mieć pewność, że zdjęcie wyjdzie chociaż jako takie ale wyjdzie. Samym widokiem nie zdążyłem się nacieszyć zbytnio bo w kolejce czekali już następni. Poza zdjęciami wykonanymi przez obsługę zrobiłem sobie jeszcze kilka w innych pozycjach. Zazwyczaj sprawdzam rezultat i instruuję osobę fotografującą ale nie tym razem. Tym razem postanowiłem wykorzystać całą powierzchnię tarasu do pozowania byle z niego nie schodzić. To zaskutkowało dosyć sporą ilością zdjęć do wyboru. Niestety nie mam takiego charakterystycznego zdjęcia z drugiego tarasu albo gdy skaczę, nie było na to czasu ani odpowiedniego światła. Nie mam też jakichś spektakularnych wspomnień z The Ledge związanych.

Tak naprawdę to było ciemno i nie za bardzo było widać tego co daleko po spodem a wiem, że jest co oglądać. Podczas wizyty wieczornej niestety traci się co nie co. Jak to się mówi – Polak mądry po szkodzie, teraz wiem, że dzień po Chicago Marathon wycieczka na Skydeck to nienajlepszy pomysł.

Polecam poszukać zdjęć w Internecie jak wygląda ta atrakcja bo moje zdjęcia tego nie pokazują. Sami będziecie mogli, wówczas określić czy warto czy, też nie.

Chwile grozy na The Ledge

Ciekawostką jest, że balkonowa, szklana podłoga popękała kulka razy budząc strach w stojących tam akurat turystach. Trzeba przyznać, że Ci którym się to przytrafiło mają o czym teraz opowiadać. Całe szczęście popękała tylko szklana warstwa, ta właściwa pozostała nienaruszona. The Ledge to bezpieczne miejsce i nie ma się czego tak naprawdę obawiać.

Na koniec fragmentu poświęconemu The Ledge dodam, że wejście na niego nie jest dodatkowo płatne w przeciwieństwie do The Tilt na 360 Chicago. Jak chcecie poczytać jak jest na tym drugim tarasie widokowym możecie to zrobić tu >KLIK<.

Pamiątki

Jest to miejsce na tyle popularne, że nie może się obyć bez straganów z pamiątkami na środku piętra. Podobnie zresztą jak na 360 Chicago ale tutaj sprzedaż ma zdecydowanie większy rozmach. Jak już wspomniałem dla mnie najlepszą pamiątką są zdjęcia, ale również ja ma swoje chwile słabości i zwątpienia. Jeżeli ktoś planuje zakup fizycznych przedmiotów typu magnesy, kubki, koszulki to tak wyjątkowe miejsce jak Skydeck Chicago jest na to dobrym miejscem. Przekazując komuś pamiątkę lub lub wspominając swoją zawsze można wspomnieć o tym gdzie została kupiona.

Podobnie zrobiłem ja, w tym pędzie obserwowania, fotografowania i przepychania się przez tłum przeznaczyłem pewien czas na zakup pamiątek w tym miejscu, właśnie. Wiele magnesów, które przywiozłem dla znajomych pochodzi właśnie z tego miejsca.

Zdjęcie za hajs

W temacie pamiątek warto wspomnieć, że w tym miejscu jest oferowane turystom “profesjonalne” zdjęcie, ale z małym haczykiem. Wychodząc widzimy na jednym z ekranów siebie z widokiem z Skydeck Chicago w tle. Takie zdjęcie jest oferowane nam w sprzedaży. W pierwszym momencie się zastanawiałem jak i kiedy to zdjęcie zostało wykonane bo nie przypominam sobie, abym komuś pozował na tym tarasie. Zdjęcie całe ostre, postacie doświetlone fleszem, tło nie wygląda jakby było focone przez szybę. To co to takiego? Otóż, zdjęcie jest robione jeszcze przed wejście na taras widokowy i w ten sposób zostało ono wykonane mnie i osobie mi towarzyszącej.

Momentu robienia tego zdjęcia nie zarejestrowałem zbytnio, bo panował spory harmider, zamieszanie a na dodatek podniecenie. Zdjęcie to zostało naniesione w programie graficznym na tło z widokiem na miasto i takie jest sprzedawane turystom. Takie zdjęcie wydrukowane posiadam ale czy Wam polecam jego wykupienie? Trzeba się zastanowić czy budżet na to pozwala, jest to kolejny wydatek a zdjęcie nieprawdziwe. Jeśli kotś wie, że chce to mieć to śmiało, natomiast resztę informuję, że lepszą pamiątką jest swoje amatorskie ale prawdziwe zdjęcie z góry.

Fakty na temat Skydeck Chicago

  • Taras widokowy odwiedza rocznie około 1,5 miliona turystów.
  • Mieści się na 103 piętrze wieżowca Willis Tower.
  • Taras jest na wysokości 413 metrów i jest najwyższym w Stanach Zjednoczonych Ameryki.
  • Willis Tower w którym znajduje się Skydeck budowało około 2000 pracowników w trzy lata
  • Willis Tower jest wysoki na 441 metry a z umieszczoną na nim anteną 527 metrów
  • Wieżowiec został zaprojektowany tak, aby mógł pochylać się na wietrze. Podczas silnych wiatrów odchyla się nawet niecały metr od jego środka.
  • Wnoszenie profesjonalnych aparatów jest dozwolone. Niedozwolone jest, jednak wnoszenie statywów i monopodów.
  • Obsługa na Skydeck jest zobligowana do pomocy turystom w robieniu im pamiątkowych zdjęć.
  • Wejście nie jest ograniczone wiekowo. Można wejść od pierwszego dnia życia bez ograniczeń co do ilości przeżytych lat.
  • Taras jest przystosowany do przyjęcia osób niepełnosprawnych.
  • Najmniej zatłoczonymi porami na Skydeck są poranki w ciągu tygodnia.
  • Widoki można podziwiać na wszystkie cztery strony Willis Tower.
Skydeck Chicago

Willis Tower czy Sears Tower

No właśnie, nie opisałem tego gdzie się znajduje ten niezwykły punkt widokowy i w jakim budynku się mieści. Poznajmy, zatem trochę historii. Budynek powstał w 1973 roku i budowano go trzy lata. Budowa pochłonęła 150 milionów dolarów. Budynek powstał przy inicjatywie firmy Sears. Sears jest jedną z największych sieci handlowych w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Właściciele postanowili, że wybudują siedzibę dla swojej firmy z rozmachem i to im się udało. Nazwa Sears Tower utarła się głęboko w świadomości mieszkańców wietrznego miasta. Budynek stał się dla nich niemal symbolem.

Trzeba wiedzieć, że od początku swojego istnienia budynek był najwyższym wieżowcem na świecie. Dopiero Petronas Tower w 1997 roku odebrało mu ten tytuł, jednak nawet wtedy Sears Tower było nadal najwyższe wliczając antenę na dachu. Obecnie najwyższym budynkiem świata jest Burj Khalifa w Dubaju. Miano najwyższego budynku w USA Sears Tower stracił dopiero w 2013 na rzecz One World Trade Center. Można powiedzieć, że historia zakończyła koło. Sears Tower w 1973 roku przerosło ówczesny najwyższy budynek świata World Trade Center w Nowym Jorku aby następnie stracić tytuł najwyższego budynku w USA na rzecz One World Trade Center.

Skydeck Chicago

Przyzwyczajenie do nowej nazwy wieżowca

W 2013 roku brytyjska firma ubezpieczeniowa Willis Group Holdings plc wynajęła kilka pięter w budynku na swoją amerykańską siedzibę. Zyskała tym samym, prawa do nazwy budynku. Nie spodobało się to mieszkańcom Chicago i wyrażali oni swoje powszechne protesty. Obecnie spora większość ludzi nazywa budynek po staremu. Mieszkańcy odrzucili nową nazwę bo poprzednia stała się dla nich bardzo ważna. Nawet na oficjalnej stronie Skydeck Chicago redaktorzy wspominają, że Sears Tower to istniejąca ex nazwa budynku. Bardziej tematu nie udało mi się zgłębić ale zauważyłem bardzo wyraźnie, że zmiana nazwy na nową amerykanom bardzo nie leży. Do tego stopnia nawet, że podczas mojego rejsu rzeką Michigan przewodnik dziękował za nazwanie tego budynku Sears Tower. Cóż, do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. Musi minąć odpowiedni czas, aby stare stało się historią i przyjęło się nowe.

Czy warto?

Niewątpliwie jest to jedna z ciekawszych atrakcji do zobaczenia w Chicago. Nie bez powodu jest tak oblegana i odwiedzana przez wielu. Będąc w wietrznym mieście naprawdę warto rozważyć wejście na ten taras widokowy. Wejście staje się jeszcze bardziej atrakcyjne, gdy połączy się je z innymi atrakcjami w Chicago CityPass, pozwala to zaoszczędzić trochę pieniędzy i prawdopodobnie czasu. Pamiętajcie tylko, że przy zakupie CityPass, również trzeba rezerwować sobie wejścia.

Na koniec zostawiam Was z kilkoma zdjęciami stworzonymi w bólach. Mimo słabych warunków i walki z refleksami na szybach zdjęcia to najlepsza pamiątka. Zachęcam Was, również do przeczytania mojej relacji z drugiego tarasu widokowego 360 Chicago na który wszedłem w słoneczny dzień. Możecie o tym poczytać tutaj >KLIK<. Chcecie poznać jak to jest biec maraton w Chicago, to możecie to zrobić tutaj >KLIK<. Całą serię z Chicago możecie znależć po odpowiednim hashtagiem tutaj >KLIK<. Miłego czytania i do zobaczenia!

Skydeck Chicago

Zobacz także:

Chicago swego czasu było synonimem gangsterki i miasta opanowanego przez grupy przestępcze. Dobrze pamiętam, gdy osoby podróżujące przekonywały mnie o
tapety na telefon
Udostępnij: